Cześć, piękny Człowieku! Dobrze do Ciebie pisać wiosną. Jak się masz? Czy jesteś w dobrym dla siebie miejscu?
My.lisz czasem o tym, że jesteś też opowieścią o życiu? Jaką opowieść o sobie nosisz? Czy jest prawdziwą historią o Tobie? Czy jedyną?
Kim jesteśmy, poza tym, co w głowie i czasem złamanym sercu, kim jesteśmy poza narracją utkaną z usłyszanych o nas samych przymiotników, wiązanych potem w twarde supełki pamięci, czasem tak bolesne?
Moją najważniejszą opowieścią była ta o nieprzynależności. Nigdzie. Do świata, ale też do samej siebie. Nosiłam ją w sobie i bardzo o nią dbałam, była moja, była m n ą, myślałam i szukałam potwierdzenia, że nie mogę zatrzymać się na dłużej gdzieś w takiej formie, w jakiej jestem. Nie należę.
Ale kiedyś usiadłam nad morzem, dawno temu w pochmurny dzień, i poczułam, że przynależę wszędzie. Supełki zmiękły i nie miały przez chwilę znaczenia, wartościujące przymiotniki stały się puste. I nie były mną.
Kiedy leżałam na piasku z rękami po głową, pod zamkniętymi powiekami byłam cieszącym się życiem, ciało żyło i czuło radość, a jego wygląd nagle nie miał znaczenia. Tak bardzo.
Byłam życiem.
84 minerały, 23 pierwiastki i 40 litrów wody mieszczących się w
38 miliardach komórek. Na chwilę, o której długości nie mam pojęcia.
Ile w tym możliwości…
Kiedy leżę z zamkniętymi oczami, jestem zbiorem dawnych istnień, tym, co pozostało po innych. Ludziach, roślinach i motylach, ziemi.
Historie, które opowiadają o mnie inni nie mają znaczenia.
O Tobie również. Jesteś swoją własną. Jak ja.
Jane Hirshfield pisała: „Możesz to zrobić, mówię ci, to jest dozwolone.
Rozpocznij od nowa historię swojego życia.”
To jest dozwolone. Świat jest pełen nieskoczonych możliwości (nie, nie w kontekście “think big” i “wszystko ci się uda”, bo być może nie wszystko, ale wiele), również w kwestii odkrywania sobie i swojego potencjału.
Zacznijmy od tego, co nas porusza, co sprawia, że czujemy się żywi.
dobrego kwietnia, pozdrawiam Cię najserdeczniej,
a.
ps. dobra muzyka na dziś to mor mor::seasons change
ps. 1. czytam właśnie “Wymiary życia” J. Barnesa (piękne, jak dobrze jest czytać literaturę w sobotni poranek…). Podobało mi się też “Jak uspokoić umysł” Ch. Baileya (potrzebne, bo mam wrażenie, że dopada mnie deficyt uwagi i bardzo mi to przeszkadza…). Polecam też serdecznie“Przebodźcowanych” U. Sołtys - Pary, która świetnie diagnozuje zjawisko.