majowy list o zdumieniu i wątpliwościach. i możliwościach.
cześć, piękny Człowieku, jak się masz dzisiaj?
Ludzie spędzają czasem całe życie w jednym miejscu, nigdzie nie wyjeżdżając i nigdzie się nie ruszając, patrząc codziennie na linię horyzontu, zmieniającego cyklicznie, latami kolory i warstwy.
I mając wyobrażenie, nawet przekonanie, że świat dokładnie taki jest - że zaczyna się wokół nich i kończy tam, gdzie oko zamiast kształtów drzew widzi już tylko plamy.
Wiedząc też dokładnie tyle o świecie, o życiu, o sobie samym.
Ten znany świat wydaje się bezpiecznym miejscem. I w gruncie rzeczy takim jest.
A przecież, okazuje się, że czasem ten znany mikroświat się rozpada i my i wszystkie nasze ja również (czy naprawdę istniejemy tylko w jednej formie nas samych, niezmiennej?..). Nagle stoimy zaskoczeni, nie wiedząc o tym pokruszonym, nowym świecie nic, jeszcze mniej o nas samych. Ale jednak jesteśmy, słońce znowu wzeszło, zegarek zmienił datę.
A przecież, okazuje się, kiedy wybierzemy się w podróż w kierunku linii horyzontu, ten zawsze będzie przed nami, wydaje się, że o krok, tak, jakby świat się nigdy nie kończył.
Ponieważ się nie kończy, tak przynajmniej mówią ci, którzy badają kwanty i fotony całe życie.
(I jeszcze, że pewne rzeczy są poza naszym rozumieniem i ciągle są tajemnicą, jak na przykład świadomość.)
Zatem jeśli kosmos nie ma końca, to czy nie jest tak, że możliwe i obecne jest większe niż to, co nauczyliśmy się widzieć i nazywać?
Możliwości nas samych i naszego istnienia w tym świecie i w wymiarze zwanym życiem, bycia naprawdę obecnym, odkrywają się, kiedy przestaniemy ufać tylko temu, co widzimy i znamy. I przyjmiemy, że wszystko wokół nas i w nas żyje, jest połączone, ma swój byt i jest gotowe do odkrycia. Daje się odkryć, jeśli tylko pozwolimy. Galaktykom i sobie.
dobrej soboty, xoxo.
ps. czytam teraz: Olga Tokarczuk, Gra na wielu bębenkach. Wspaniałe i bizarne opowiadania, jak wszystko od O.T.
Stanisław Groff, Droga psychonauty. Solidna, bardzo ciekawa lektura.
ps.1. w temacie psyche i jej kondycji, polecam serdecznie to, o czym mówi i pisze Karolina Wilk. Jej świetne listy do układu nerwowego znajdziesz t u.
ps.2. obejrzałam film Ocean, Davida Attenborough. Ten film złamał mi serce, zostawiając jednak oddech nadziei, że zmiana jeszcze jest możliwa, że jeszcze nasz świat można uratować.
ps. 3. słucham, znowu, drkmnd - Interstellar dco za przypadek, pasuje chyba do dzisiejszego listu:-)
ps. 4. wczoraj wieczorem przeczytałam, że zmarł Sebastião Salgado - wielki człowiek i wielki artysta. Są takie śmierci, obcych nam przecież ludzi, które mocno poruszają i zostawiają nas smutnych tak mocno, jakby odszedł bliski nam człowiek. Tak mi jest z nagłą nieobecnością tego fotografa. Jego zdjęcia można opisać po prostu jako monumentalne. Poczytać o nim można t u.